Get your dropdown menu: profilki

poniedziałek, 22 czerwca 2015

[Prince] Reedukacja Plagi
[Prince] Plaga's resocialisation

Ostatnio Plaga sprawuje się coraz lepiej. Robi tak ogromne postępy z Fritzym, że dzisiaj Liszja pozwoliła jej zmaterializować się w naszym świecie. Było to o tyle wyjątkowe z jej strony, że do tej pory takie materializacje był tylko i wyłącznie wymuszane przez Plagę, kiedy stan psychiczny naszej Host był bardzo zły. Fakt, że zezwoliła jej pojawić się samej był więc z jej strony wspaniałomyślny, choć z początku sądziłem że jeszcze na to zbyt wcześnie i powinniśmy się nieco wstrzymać.
Jako ciekawostkę dodam, że Plaga nie potrafi chodzić kiedy Liszja ją wizualizuje. Pojawia się zawsze w zasięgu jej wzroku, ale zawsze stoi - jest statyczna. To coś, nad czym będziemy musieli później popracować.
Wieczorem, zabrałem Plagę na przejażdżkę na moim grzbiecie i wtedy coś w niej jakby zaskoczyło - jej zawsze idealne dwa kucyki rozplątały się w burzę włosów a oczy nabrały koloru. Po raz pierwszy chyba dostrzegła piękno i muszę przyznać, że miało to dokładnie tak zbawienny wpływ na nią jak przypuszczałem.
Dla Host jest to o tyle ważna, że Plaga w naszym Kolektywie symbolizowała zawsze to co chcieliśmy odrzucić, te cechy których chcieliśmy się pozbyć a to że Plaga staje się "dobra" oznacza, że te cechy w nas wygasają i być może naprawdę udało nam się ich prawie pozbyć z naszego charakteru.
Osobiście uważam, że jest trochę zbyt wcześnie aby wydawać jakiekolwiek twarde osądy ale wszyscy w Ogrodzie się cieszą, a Jonathan stwierdził że to zasługuje na przyjęcie, więc chyba będziemy świętować.
Lately Plaga's behavior is steadily getting better. In fact she's made such a tremendous progression taking care of Fritzy that today Lishia allowed her to materialise in our world. It was all the more unexpected of her, that until now the only time Plaga showed here was imposed, when our Host was on the verge of a mental breakdown. So to let her materialize on her own account what very thoughtfull of Lishia. I myself thought at the beginnig that it's a little to early for such a step.
As a curiosity, Plaga couldn't walk and moved by suddenly appearing somwhere in our Host's view every time she moved her head. It was kinda creepy, but she assured us she's not doingit purposedly and we believed.
In the evening I took Plaga on the ride on my back in the dragon form. That was the moment when something broke inside her - her perfect ponytails turned into messy, shaggy hair and her eyes turned more grey-greeninsh, and stopped being so white. I think she saw the beauty for the first time in her life, and I must admitt it had exactly such a great influence on her as I thought it would.
It's very important for our Host, considering that Plaga always stood for all the negative traits we wanted to get rid of, and seeing her becoming more human and normal means, that finally those traits are dissapearing for good.
Personally I think it's a little to early to set our judgments in stone but everyone in The Garden are happy and Jonathan said it deserves a feast, so there shall be a feast tonight in the Antiquary.

wtorek, 2 czerwca 2015

Język polski oraz język angielski
Polish & English language both accesible

Wchodzimy w erę dwujęzyczną!
We're turning bilingual!

[Wszyscy] Usprawiedliwienie Nieobecności

 [Ruda]
Kiedyś, w czasach kiedy jeszcze chodziłam do podstawówki a potem gimnazjum i liceum (nie tak odległych czasach zresztą), kiedy opuszczałam jakieś dni w szkole, moja mama zawsze wypisywała mi "Usprawiedliwienie Nieobecności". Dokładniej to ja sobie je wypisywałam, a mama od niechcenia składała na nim podpis. Obie chyba byłyśmy zdania, choć ona nigdy nie powiedziała mi tego wprost, że czynność tę uważamy za wysoce zbędną a także cokolwiek bezsensowną. Jeśli nie przychodzę do szkoły, to znaczy że zaszły pewne okoliczności, ze względu na które nie mogłam w niej być. Jaki sens ma tłumaczenie wychowawczyni, czy tymi okolicznościami było zatwardzenie, wyjątkowo bolesna menstruacja, czy moje śmierdzące lenistwo?
Oczywiście rozumiem, że teoretycznie ma to oddzielić nieobecności spowodowane okolicznościami, które są akceptowalne (choroba, wyjazd do brata żony córki siostry babci, kaprys mojej mamy) od tych nieakceptowalnych (wagary, zaspanie). W praktyce skoro moja wychowawczyni przez 3 lata nie odróżniała pisma mojego od mojej mamy, to jakim problemem mogłoby być dla mnie podrobienie podpisu? I dlaczego właściwie nieobecność na lekcjach trzeba usprawiedliwiać, szczególnie w liceum, które jest już nieobowiązkowym etapem edukacji, a co za tym idzie sami powinniśmy pilnować sobie frekwencji.

Suma sumarum, nie zamierzam usprawiedliwiać porzucenia bloga na 2 miesiące. Wiedzcie jednak, że zacznie się na nim znów dziać.
W planach najbliższych mam uzupełnienie opisu Antykwariatu i Państw Przyległych, a także sporządzenie orientacyjnej mapy. Przy okazji zapytam, czy ktoś z was zna może jakiś sprawdzony edytor map? Zależy mi na topografii terenu tj. nanoszenie rzek, wzniesień, lasów, itp.

[Prince]
Pewnie nie wiecie, ale mamy w Ogrodzie nowy nabytek. Jest to Fritzy, który jest wilko-smoko-kucykiem. Zakupiliśmy go od znajomej Rudej i teraz z nami mieszka, jako zwierzątko domowe. Ponieważ Fritzy świetnie skacze, więc zbudowaliśmy mu zagrodę na planie koła, z dużą kopułą z krat, tak aby przypadkiem nie wyskoczył. Nie wiemy jeszcze do końca, czy posiada jakieś umiejętności, ale jest NPCtem - nie jest świadomy w żadnym stopniu tak jak my.
Fritzy'ego kupiliśmy z myślą o resocjalizacji Plagi, która ostatnie parę miesięcy spędziła w lochu pod Antykwariatem. Ruda do całej sprawy podchodzi sceptycznie, ale ja uznałem, że nie możemy kisić się w jednym miejscu z kimś kogo tutaj nikt nie chce. Więc albo Plaga się dostosuje i nauczy żyć w naszym kolektywie, albo będziemy musieli podjąć bardziej stanowcze kroki. Projekt resocjalizacyjny Plagi polega na tym, że jest ona odpowiedzialna za opiekę nad Fritzym. Codziennie rano zaprowadzam ją do jego zagrody na 1-2 godziny a potem wieczorem na jeszcze godzinę. Może ona przebywać tylko w obrębie jego zagrody. Póki co uzupełnia mu pokarm, sprząta nieczystości a dwa razy wyczesała mu grzywę. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, być może wprowadzimy także efekty tresury.
Miło przy okazji nauczyć się sprawować pieczę nad kimś. Myślę, że byłbym dobrym psychologiem, terapeutą lub kuratorem.

[Wilczyca (z pomocą Rudej)]
Dla mnie te ostatnie dwa miesiące także minęły pod znakiem odkryć. Odkryłam na przykład, że moje słowo posiada moc i kiedy Ruda powie w sierpniu swoje sakramentalne "tak", zrobię to wraz z nią. Odkryłam też parę wilków w lesie i przez ostatni miesiąc biegamy razem. Wyczuliśmy także zapach czwartego samca, ale ponieważ nasz Alfa chce mieć nas tylko dla siebie, to poprowadził nas w inną stronę. Odkryłam, że postrzegam młodsze rodzeństwo Rudej też jako coś w rodzaju mojej dodatkowej watahy - lubię się o nich troszczyć.
Chciałabym kiedyś powtórzyć wyjście do kina razem z narzeczonym Rudej, było bardzo miło a ja uczyłam się obcowania z ludźmi.
Trafiliśmy też na kilkoro therian polskich, ale żadne z nich nie odniosło się do nas zbyt ciepło, nie wiedzieć czemu. Czy coś w nas ich odpycha? Czy może nie szukają stada, towarzystwa? Ale jak wilk może nie chcieć mieć watahy... Dziwne to wszystko.

[Jacky]
My z Ayrą mieliśmy w mieście Jarmark Wiosenny. To bardzo wielkie święto, w którego przygotowaniu w tym roku obie pomagałyśmy. Kupiłam trochę błyskotek i belę bardzo dobrej tkaniny z której zamierzam uszyć suknię, zaś moja smoczyca dostała dla siebie całego pieczonego dzika, choć stwierdziła po degustacji, że mimo wszystko woli surowe. Był też turniej, na który zjechali się szlachcianie z całego królestwa i był tam tak strasznie przystojny blondyn Merrick z domu Krex, domu wasalnego rodu Seywyn, z którego pochodzi lord naszej mieściny. Po turnieju były tańce i nawet udało mi się go zaczepić, choć potem wyniknęła z tego bardzo zagmatwana historia... Ale to już może opowiem innym razem.